15 października 2013

Rozdział 1- Nowe marzenia

Tori

Wstałam dziś o 8;00...niestety. Gustavo prosił, żebym przyszła wcześniej bo musimy przećwiczyć nową piosenkę. No trudno. Takie życie gwiazdy. Lubie je, ale czasem mam ochotę pobyć normalną, zwykłą, nie znaną nikomu dziewczyną od której nikt nic nie wymaga. Dobra! Dość tych rozmyślań, czas się ubrać! Hmm... Krótkie dżinsowe spodenki z ćwiekami, różowy podkoszulek na ramiączkach, czarne trampki, rozpuszczone włosy. Można ruszać! Nie jedząc śniadania popędziłam do Rock Reckords.
-Hej Kelly!-przywitałam się z prawą ręką Gustavo.-Gdzie nasz straszny szef?-zażartowałam
-Nie wrócił jeszcze z Minnesoty.-odpowiedziała-Ja wybrałam wcześniejszy lot a on musiał coś jeszcze załatwić i zdecydował, że poleci później.
-CO?-zdenerwowało mnie to. Specjalnie wstałam wcześnie i biegłam na łeb na szyję żeby być na czas, a jego nawet nie ma.-A nie mogłaś do mnie zadzwonić?  Nie potrzebnie wstawałam skoro jeszcze nie przyleciał.
-No wiem, zapomniałam. Przepraszam.-odpowiedziała spokojnie
-Nie no, Spoko. Wsumie nic się nie stało.-wiedziałam, że to nie jej wina. A każdemu możne się zdarzyć coś zapomnieć-Lepiej, żebym wstała o siódmej niż  w południe i nie wiedziała gdzie jestem!-powiedziałam śmiejąc się
-Haha, i widzisz? Zapomniałam dla twojego dobra!-odpowiedziała mi z uśmiechem na twarzy
-A więc. Mam dziś wolne?-zauważyłam
-Tak! Masz, możesz iść poszaleć.-znów obie zaśmiałyśmy się
Wyszłam z wytwórni "Światowej Muzyki" jak to Gustavo zwykł mówić.
Wróciłam do hotelu. Zjadłam śniadanie, i włączyłam TV.
Przez około trzydzieści minut oglądałam wiadomości, ale znudziło mi się słuchanie o ludzkich problemach.
Spojrzałam na zegarek, była 10;00. Postanowiłam zadzwonić do Jo.
-Może już nie śpi. -powiedziałam do telefonu wybierając jej numer. Odpowiedział mi sygnał
-Halo?-w końcu odebrała-Co cię opętało? -zapytała
-A co miało? -spytałam zdezorientowana
-Ty się jeszcze pytasz? Jak możesz budzić ludzi w środku nocy?-odpowiedziała pytaniem na moje pytanie, ale tym razem zaczęła się śmiać co spowodowało, że ja również
-Ha haha. Obudziłam cię? No co ty? Spanie? O tej porze?
-No czemu nie? Ale wstałam godzinę temu.-oznajmiła-Masz szczęście bo byłby z ciebie trup!-na te słowa obie parsknęłyśmy śmiechem
-No to jak?-spytałam po chwili-Skoro ty nie śpisz a ja  jeszcze żyje, to może pójdziemy pojeździć?
-Hmm...czemu nie! Dzwonimy po dziewczyny?
-Pewnie! Ja dam znać Jen ty Erin i spotkamy się na recepcji.
-Okey, jasne. Do zobaczenia za chwile!
-Mhmm, papa.
Gdy się rozłączyłam poszłam po deskorolkę a następnie po Jen.
Zastałam ją ubraną. Więc kiedy oznajmiłam gdzie idziemy od razu wzięła swój sprzęt i razem zeszłyśmy na lobby.
-Hej! -przywitała nas Erin
-Hej!-odpowiedziałam jej równo z Jen-Hejka Jo!-dodała po chwili
-To jak? Jedziemy? -zapytała Erin
-Pewnie!-odkrzyknęłyśmy wszystkie, i ruszyłyśmy na naszych deskach do parku.
Dziewczyny są świetne! Zawsze się dogadujemy, co nie oznacza, że wcale nie kłócimy. Ale co z tego? Nawet w najlepszej rodzinie zdarzają się kłótnie. Ważne, że godzimy się szybko i zapominamy o wszystkim. Jak siostry. Znamy się też bardzo dobrze, sekrety, kłamstwa, nie ma mowy! Nigdy się nie okłamujemy, no przynajmniej w większych sprawach. Ale drobne kłamstewka...każdemu mogą się zdarzyć
-Ej!-zawołała Jen- Nie jesteście jeszcze zmęczone?
-No wsumie, nogi bolą.-odpowiedziała Jo-Mnie też!-dodała Erin
-No dobra wy cieniasy moje kochane.-uśmiechnęłam się do nich-Wracamy do domu czy odpoczywamy na ławce?
-Może wrócimy?-zaproponowała blondynka-Która jest w ogóle godzina?
-Wpół do pierwszej.-odpowiedziałam jej, chowając jednocześnie komórkę do kieszeni
-No nieźle! Wracajmy.-powiedziała Jen
"I to by było na tyle." Pomyślałam  jednak fakt. Sporo już pojeździłyśmy, a odpocząć nie zaszkodzi. Wróciłyśmy do Palm Woods i rozeszłyśmy się do swoich pokoi.


James

Wylądowaliśmy jakieś dwadzieścia minut temu, mama Kendalla wraz z Katie poszły trochę pozwiedzać, więc to my musimy nosić ich bagaże. Nieźle nas wrobiły. Ja z chłopakami i Gustavem idziemy do tego znanego wszystkim hotelu.
Palm Woods.Podobno jest najlepszy. Mam nadzieję, oby były chociaż lustra. Próbka darmowego żelu do włosów też by nie zaszkodziła.
-O matko!-zawołał nagle Carlos, oczy wszystkich zostały skierowane na niego
-Co jest?-spytał Logan
-Czy ten wielki park...jest dla psów?!-jego pytanie zdziwiło wszystkich
-No co ty? A widzisz tu gdzieś ich....
-James!-przerwał mi Kendall
-Prezenty?-dokończyłem-No fakt!-usłyszałem odpowiedź Carlosa
-Nie jesteście smutni, że nie jest dla psów?-wtrącił się Gustavo
-Nie, niby dla czego?-zapytałem ze zdziwieniem
-Bo w takim czulibyście się najlepiej.-odpowiedział i zaczął się śmiać

Kendall

Mam dość tego naszego nowego "szefa". Zachowuje się jakbyśmy serio byli psami.
Mam wątpliwości czy przyjazd z nim do L.A. to był dobry pomysł...

Gustavo

Ehhh... z nimi nie idzie się dogadać. Przywiozłem ich tutaj, żeby pomogli mi wrócić na szczyt. Póki co, myślę, że polecę razem z nimi na samo dno.

James

-Łałłł-powiedzieliśmy z chłopakami jednocześnie, na widok hotelu.
 Był wielki. I nawet fajnie urządzony.
-No pieski! Tutaj będziecie mieszkać! Postarajcie się nie nabrudzić  a ja zadzwonię po Kelly, żeby przyszła i was zameldowała.Przy okazji podpisze waszą umowę wynajmu.-oznajmił nam Gustavo
-A sam nie potrafisz?-zakpił sobie z niego Kendall
-Potrafię, ale nie chciałbym was przez przypadek zameldować w piwnicy!
Taką usłyszał odpowiedź. Sam nie mogę jeszcze uwierzyć, że to wszystko dzieje się na prawdę.
-Nie mogę uwierzyć,że tu jesteśmy!-wyjął mi z ust Carlos
-Ja też,nie.-oznajmiłem mu- Wreszcie mam okazję stać się sławny! A wy macie tego nie zepsuć, jasne?!-spytałem ich podnosząc głos.
Nie miałem ochoty wracać do Minnesoty bo im mogło się na przykład nie chcieć wstać o siódmej rano na próbę.
-Nie martw się James.-powiedział Kendall powoli idąc w moim kierunku-Jesteśmy drużyną!- poklepał mnie po ramieniu
-Własnie! Ty marzysz o śpiewaniu,to my też!-dodał Carlos
-Właściwie to ja marzę o zostaniu lekarzem, ale spoko. Lekarz piosenkarz, to to samo.-powiedział 
Logan i zaczął się śmiać 
-Hej Gustavo! Cześć chłopcy!-zawołała Kelly która własnie przyszła, po czym od razu zwróciła się do naszego szefa-Mój kochany...-powiedziała z sarkazmem-Nie zapomniałeś może o czymś, lub raczej o kimś?
-Hmmm...Myślę, że nie.-usłyszała od niego
-Do prawdy? To ci coś powiem. Już kolejny raz musiałam odprawić ją z kwitkiem dlatego, że ciebie nie ma a prosiłeś żeby była na probie!
Nie mieliśmy pojęcia o kim Kelly mówi. Czekaliśmy tylko na reakcje Gustava.
-Ja ją prosiłem?-zapytał zdziwiony
-Tak, kazałeś jej być o ósmej w studio i mieliście ćwiczyć tę nową piosenkę.
-Faktycznie, zapomniałem. Przeproszę ją jak tylko się zobaczymy.
-Dobrze, ale pamiętaj o tym, że decyzja zależy od niej. Więc może w każdej chwili cię zwolnić!-przypomniała mu Kelly
-Masz racje.-Gustavo spoważniał, a jednocześnie zrobiło mu się jakby przykro. Byliśmy w szoku. Na prawdę musiał "ją" lubić, kimkolwiek"ona"jest.-To się więcej nie powtórzy -obiecał- A teraz proszę  czy możesz mi pomóc z tymi papierami bo zaraz zwariuje!-zapytał
-Jasne,a wy chłopcy-zwróciła się do nas-możecie iść na basen.
Nie trzeba nam powtarzać dwa razy. Rzuciliśmy bagaże i ...na basen!

Tori

Dziewczyny miały rację, krótki odpoczynek dobrze mi zrobił. Ale koniec leniuchowania...chociaż...A co tam! Nad basenem też mogę poleżeć a przy okazji się opalić.  Wzięłam ręcznik i zeszłam na dół.

James

Razem z chłopakami odpoczywaliśmy na leżakach.  Nagle podszedł do nas jakiś niski, pyzaty, rudy chłopiec.
-Hejka! Jesteście nowi?-zwrócił się do nas
-Tak! Przyjechaliśmy żeby podbić świat nasza muzyką!-odpowiedział mu Kendall
-Śpiewacie? To super! Spodoba wam się tu, musicie koniecznie wszystkich poznać!
Fajny był, nawet. Sympatyczny i w ogóle, ale racje miał.
Jeszcze przecież nikogo nie znaliśmy.

Tori

Kiedy stanęłam w drzwiach prowadzących na basen zauważyłam Tayler'a który rozmawiał z jakimiś chłopakami. Nigdy wcześniej ich nie widziałam, nawet ładni są...
No więc,trzeba iść się przywitać!
-Hej, Tori!-powiedział Tayler gdy tylko mnie dostrzegł
-Hej! Widzę, że masz nowych kolegów!
Spojrzałam na nich, na każdego po kolei. Ale ostatni z nich, myślałam,  że się rozpłynę kiedy popatrzyłam mu w oczy w on w moje.

James

Nagle podeszła do nas piękna dziewczyna, i przywitała się z Taylerem. Następnie po kolei zilustrowała każdego z nas wzrokiem, kiedy doszła do mnie. Kiedy nasze spojrzenia spotkały się...Nie znałem jej, nie wiedziałem jak ma na imię, choć jej piękna twarz zdawała się bardzo znajoma. Ale wiedziałem jedno. Zakochałem się w niej.
-Hej.-powiedziałem nieśmiało-Jestem James, a ty?-wtedy dziewczyna uśmiechnęła się..

_________________________________________________________

Hej :D mam nadzieję, że początek się podoba.
Jeśli czytasz,to proszę skomentuj!
Chciałbym wiedzieć na czym stoję ;>


5 komentarzy:

  1. No! Pierwszy rozdział zajebisty! :D czekam na kolejny :D tylko dajesz szybko :P najlepiej zacznij pisać jak już wstaniesz :D

    Basia :D

    OdpowiedzUsuń
  2. AAAAAA <3 Wreszcie się doczekałam <3 Boskie *_* No pewnie James i Tori sie szekszują w myślach XDD Czekam na NN ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawie, przyznaję. Były liczne błędy interpunkcyjne i literówki, ale nie będę ci ich wytykać, bo wiem, że pisząc ten rozdział byłaś zmęczona. :) Poza tym wszystkim, mam tylko jedną prośbę. Gdy piszesz dialogi... Przykładowo:
    - Bla bla bla. - powiedział bla bla bla. (tak pisz. rób te odstępy, bo wtedy lepiej się czyta. :D )
    A nie:
    -Blablabla-powiedział bla bla bla.

    Kapiszi? I to wszystko. Czekam na nn, pozdrawiam:

    Kendizzlle :D

    OdpowiedzUsuń
  4. No No No <3 Ładnie <3 Zajebisty !! Czekam na next :^^^

    OdpowiedzUsuń